Uwielbiamy perfumy – nie zawsze jednak wiemy, z czego się je tworzy. Warto zatem podkreślić, iż mamy w tym przypadku do czynienia zarówno ze składnikami naturalnymi, jak i syntetycznymi.
Te pierwsze przez długi czas były jedynymi częściami składowymi kwiatowych obdarzonych pięknych zapachem wód, sytuacja jednak zmieniła się diametralnie pod koniec dziewiętnastego wieku.
W 1882 roku spod skrzydeł marki Houbigant wyszło coś, co w pewnym sensie zrewolucjonizowało świat perfum. To perfumy Fougere Royale, do których stworzenia użyty został składnik syntetyczny (kumaryna o zapachu słodkawego siana, bardzo wyczuwalna, chociażby w dzisiejszych Thierry Mugler Angel). Mogłoby się wydawać, że w przypadku perfum sprawdzi się jedynie to, co w pełni naturalne. Kultowe Chanel no. 5 – zapewne niewiele osób zdaje sobie sprawę z faktu, iż w tym przypadku także wykorzystano syntetyczne składniki (w tym aldehydy).
Zalety syntetycznych nut zapachowych?
Później zaś wszystko potoczyło się wręcz błyskawicznie. Syntetyczne odpowiedniki, chciałoby się powiedzieć, wkroczyły na salony z przytupem. Jakie są tego powody?
- Niższa cena. Pierwszy z nich to kwestia finansową, nie da się bowiem ukryć, że ich cena jest znacznie niższa niż w przypadku naturalnych składników. Ponadto w grę wchodzi także problem dostępności – w niektórych perfumach zdarzają się nuty zapachowe tak rzadkie i nietypowe, iż bardzo trudno byłoby uzyskać je z natury.
- Ekologia. Dodawanie do perfum syntetycznych odpowiedników powinna ucieszyć także wszystkich fanów ekologii – wyeliminowano bowiem w dużym problem pozyskiwania nut zapachowych od gatunków zagrożonych wyginięciem oraz od cierpiących na tym zwierząt. Poza tym ten sposób nie wiąże się również z dużymi kosztami – w przypadku naturalnych składników ceny za niewielką ilość bywają wprost horrendalne. Jeśli możemy posiłkować się syntetykami, jesteśmy w stanie stworzyć dowolną kompozycję zapachową, możliwości są w tym przypadku wręcz nieograniczone.
Ale są również minusy.
Niektóre z syntetycznych odpowiedników są alergenami – więc osoby uczulone lub wrażliwe na konkretne substancje zapachowe nie mogą z nich korzystać. Niektórym wydawać by się mogło, iż tego rodzaju perfumy są w pewnym sensie niepełnowartościowe, jednak nie do końca jest to prawdą. Współcześni perfumiarze naprawdę dokładają wszelkich starań, by składniki owe były łudząco podobne do tych stworzonych z natury.
Zamiast części składowych pochodzenia zwierzęcego stosujemy Pyralon, Norlimbanol czy Costausol. kwiatów lipy – Aurantioll. Za największy sukces chemicznego perfumiarstwa uważa się jednak zamienniki nut drzewnych. Okoumal, Ebanol, Javanol to zastępcy olejku z drewna sandałowego. Twórcy mogą uzyskać dzięki ich zastosowaniu dowolny efekt zapachowy. Warto wspomnieć też o drzewie kaszmirowym – ten „byt” w naturze nie występuje, jest on wymyślony przez chemików. Jego zmysłowy, szykowny i upojny zapach jest w stanie pobudzić nasze zmysły, a przecież pochodzi z laboratorium…
Nie da się ukryć, iż dziś syntetyki opanowały świat perfumiarstwa i radzą sobie na podium bardzo dobrze!